
Dzisiejszy dzień zaczął się w zasadzie "Okey". Leniwie, aczkolwiek z innym nieco podejściem do życia. Wierzę w to, że to sprawa niektórych ludzi jakich spotkałem w ostatnim czasie, i tych których będę miał możliwość poznania. Teraz siedzę (zabrzmi śmiesznie) w części bagażowej na działce w mercedesie vito mojego taty (stąd miejsce do siedzenia, żeby nie było) z laptopem, iż część dnia minęła na spaniu - na takim lenistwie że nawet nie byłem zdolny do ruszenia czymkolwiek mojego organu. Słucham wiatru, ćwierkotu ptasząt i cieszę się, że przyjechałem w miejsce w którym pewien czas mnie nie było - to rodzinna działka. Czasami żyłem w błędnym kole - ciągłe zmęczenia powodowały moją niechęć do jakichkolwiek wypadów za miasto, jakichkolwiek nawet pieszych wycieczek. Na szczęście to się zmieniło, zmieniłem się - to przeszłe dni, to ludzie, to zdarzenia zsumowały się w całość - w lepszą wizję jutra, dlatego potrafię podnieść się po upadku i iść dalej, uśmiechać się częściej - starając się przy tym iść odpowiednim krokiem do przodu :) Na błogostan nie mogę narzekać, od wczoraj mam wolne, więc nikt i nic tego nie naruszy - do pracy więc dopiero pojutrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz