
Obudziłem się przed chwilą, otworzyłem oczy i zastanowiłem się, jak właściwie być powinno z kolejnymi minutami, godzinami, czy dniami? Wrócić myślami do dnia wczorajszego, czy iść dalej? Oczywiście wybieram to drugie. Odsłaniam żaluzje i mówię, że jest dobrze, a czy na tyle, żebym mógł spojrzeć lżej na otaczające mnie sprawy - liczę że tak, a właściwie chyba nie do końca - więc co ma być to będzie - najważniejsze abym załatwił teraz to, co dla mnie najważniejsze.
[...] nadzieja istnieje zawsze, do ostatniej chwili. Dlatego właśnie jest nadzieją. Nie możemy jej zobaczyć, ale ona jest dostatecznie blisko naszych twarzy, byśmy poczuli powiew poruszonego powietrza. Jest zawsze tuż obok i niekiedy udaje się nam ją schwytać i przytrzymać na tyle długo, by wygnała z nas piekło
Jonathan Carroll Na pastwę aniołów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz